Sobotni koncert rozpoczął się tuż przed godziną 21 od tradycyjnego The Ecstasy of Gold autorstwa Ennio Morricone. Po tej klasycznej introdukcji zaczęła się thrashowa jazda bez trzymanki. Alcoholica wystartowała legendarnym Creeping Death, który płynnie przeszedł w The Frayed Ends of Sanity. Po tej dwójce poleciały kolejno takie petardy jak Hit the Lights, Blackened, Whiplash oraz The Four Horsemen. Dopiero po „Czterech Jeźdźcach” przyszła chwila wytchnienia w postaci Turn the Page z repertuaru Boba Segera oraz monumentalnego The Call of Ktulu.
Zobacz galerię z koncertu – Autor: Maciej Wadowski
Po popularnym „Ktulu” panowie ze Śląska ponownie wcisnęli gaz do dechy. Tuż przed przerwą usłyszeliśmy takie perełki z repertuaru Metalliki jak Ride the Lightning, Leper Messiah, poprzedzony fragmentem To Live Is To Die, odśpiewany w całości razem z publiką Master of Puppets czy dynamiczny Through the Never, który zakończył pierwszą część koncertu.
Na półmetku występu dzięki uprzejmości wydawnictwa Anakonda oraz Oficjalnego Polskiego Fan Klubu Metalliki „Overkill.pl” do paru szczęśliwców pod sceną trafiły książki m. in. o AC/DC czy liderze grupy Foo Fighters Davie Grohlu.
Po krótkiej przerwie Alcoholica uraczyła nas m. in. fenomenalnym wykonaniem dwóch najmłodszych kawałków Metalliki, jakie tego wieczoru znalazły się w setliście śląskiego coverbandu – Fixxxer oraz I Disappear. Oprócz nich końcówka koncertu należała do absolutnych klasyków w postaci Harvester of Sorrow oraz Damage Inc., a także dwóch utworów z Garage Inc. – Breadfan autorstwa Budgie i Am I Evil? z repertuaru legendy New Wave of British Heavy Metal grupy Diamond Head. Sobotni występ zakończył odśpiewany w całości wspólnie z publiką Enter Sandman.
Po popularnym „Sandmanie” publiczność bawiła się jeszcze chwilę przy dźwiękach puszczonego z taśmy kultowego Always Look on the Bright Side of Life, a potem głośno skandowanym „Dziękujemy!” podziękowała Alcoholice za wspaniały występ.
Warto podkreślić, że zespół jeszcze długo był dostępny dla fanów. Cierpliwie rozdawał autografy, kostki, setlisty, pozował do wspólnych zdjęć i wymieniał się poglądami odnośnie ostatnich poczynań prawdziwej Metalliki.
Podsumowując: Alcoholica po raz kolejny udowodniła, że jak mało, kto potrafi odtworzyć klimat znany z koncertów Metalliki i porwać do wspólnej zabawy zgromadzoną publikę. A ta w sobotni wieczór w Woorze nie zawiodła. Ponad sto pięćdziesiąt osób żywiołowo i spontanicznie reagowało na każdy zagrany utwór. Pozostaje jedynie trzymać kciuki, że zgodnie z obietnicą śląski coverband powróci do nas ponownie za rok.