Dla swoich fanów Depeche Mode stanowią świętość. Świadczy o tym chociażby sukces ostatniej, wyprzedanej trasy zespołu. W trakcie jej trwania kapela dwukrotnie zawitała do Polski: w lipcu 2013 roku do Warszawy na Stadion Narodowy i w lutym tego roku do Łodzi do Atlas Areny. Dave Gahan i spółka promowali u nas swój najnowszy album „Delta Machine”.
Koncert stanowił przypomnienie niezapomnianych chwil dla uczestników tamtych wydarzeń. Jednak również pokazał, jak fenomenalnie grupa prezentuje się na żywo. Występ zespołu został zarejestrowany podczas dwóch koncertów grupy w listopadzie 2013 roku w berlińskiej hali O2. Depeche Mode pokazało, że pomimo ponad trzydziestu lat funkcjonowania na scenie nadal jest w wyśmienitej formie.
Dave Gahan bez najmniejszych problemów dyrygował rozentuzjazmowanym tłumem. Natomiast Martin Gore, Andy Fletcher i dwaj muzycy koncertowi zespołu: Peter Gordeno i Christian Eigner świetnie wykonywali swoje instrumentalne partie. Depeche Mode zaprezentowało przekrojowy set przez swoją twórczość. Nie zabrakło największych przebojów grupy: Enjoy the Silence, Personal Jesus, czy Never Let Me Down Again. Świetnie ze starymi hitami współgrały kompozycje z ostatniej płyty kapeli „Delta Machine”, między innymi: Welcome to My World, Heaven, czy Angel. Swoje pięć minut przy mikrofonie miał również Martin Gore. Nieśmiały i skromny gitarzysta, a zarazem klawiszowiec kapeli wykonał utwory: The Child Inside, But Not Tonight, czy Shake the Disease.
Dźwięki dobiegające ze sceny świetnie współgrały z wizualizacjami przygotowanymi przez Antona Corbijna. Tworzyły one niesamowity klimat przy każdym z utworów. Ciekawym zabiegiem okazały się również czarnobiałe filmiki między kolejnymi piosenkami, które prezentowały wywiady z poszczególnymi członkami zespołu, a także jego fanami. Mogliśmy się z nich dowiedzieć, o tym, jaki wpływ na twórczość Depeche Mode wywarło miasto, historii grupy i tym, czym dla fanów jest Depeche Mode.
Od strony technicznej nagranie koncertu prezentowało się wyśmienicie. Obraz jak na pokaz kinowy był bardzo ostry i szczegółowy. Do dźwięku także nie można mieć zastrzeżeń. Wszystkie partie instrumentalne były dobrze słyszalne i świetnie współgrały ze słowami śpiewanymi przez Dave’a Gahana. Często zdarzają się w przypadku kinowych pokazów koncertów różne problemy z dźwiękiem, ale tutaj takich nie doświadczyliśmy.
Koncert razem z dodatkowymi materiałami trwał ponad dwie i pół godziny. Jednak ani przez chwilę, się nie dłużył. W trakcie napisów końcowych dostaliśmy jeszcze dodatkową niespodziankę – dwie piosenki, zaśpiewane przez Martina Gora podczas akustycznej sesji w hotelu w Berlinie.
Czasy się zmieniają, a Depeche Mode nadal pozostaje w wyśmienitej formie. Koncert z Berlina tylko mnie w tym przekonaniu utrzymał. Chociaż nigdy depeszowcem nie byłem, to chylę czoło przed osiągnięciami i dorobkiem grupy z Basildon. I czekam z niecierpliwością na ich kolejne nagrania.