„Jednak dziewczyna to musi mieć jaja”, czyli wakacyjnie w Woorze

Jak zaczynać wakacje, to z jajem i w doborowym towarzystwie! Woor najwidoczniej wychodzi z takiego założenia, bo 28 czerwca pub przy Placu Wolności na swojej scenie gościł aż cztery zespoły: Dżin Dżin, B’Boom Band, Koloroffon oraz Sound Rush.

Jako pierwsza wystąpiła grupa Koloroffon. „Ojcami” formacji są Krzysztof Szmidt – basista Ankh, oraz Wojtek Łubianka. Do grupy należy także wokalistka klasyczna, Katarzyna Czyżowska, a także tubista i basista – Jaromir Dąbek. W piątek, w Woorze zagrali bardzo przyzwoicie. Co prawda ich występ nie porwał mnie, ale to po prostu nie moje klimaty.

Podobne odczucia miałam do występu Dżin Dżin. Jest to formacja pochodząca z Kielc, ale skupia się na koncertowaniu w całej Polsce. Kapelę, na czele z charyzmatyczną wokalistką Aleksandrą Bartosik, można było spotkać m.in. w nieistniejącym już klubie Mehehe, Tunelu, czy Kotłowni.  

Z kolei Sound Rush na pierwszy rzut oka wyglądał jakby dopiero co występował na szkolnej akademii. Dodatkowo, wokalistka – Monika Zychowicz wyglądała na lekko zestresowaną, a w rękach gorączkowo ściskała plik kartek. Jak się okazało, w zespole jest dopiero tydzień i dlatego musi się posiłkować ściągą. Pierwsza moja myśl? „Wow, tydzień w bandzie i już występuje na żywo. Ma dziewczyna jaja”.

S6304557

To, co potem się działo, szczerze mnie zaskoczyło. Spodziewałam się drętwej atmosfery i zerowej reakcji publiczności, a było zupełnie odwrotnie. Pod sceną natychmiast pojawiła się grupa młodych ludzi, którzy zaczęli wspierać zespół okrzykami, skakali i bili brawo. Dziewczyny i ich rodzynek, Wojtek Nowak na perkusji, rozgrzali publiczność. Jeśli Sound Rush kojarzył mi się ze szkolną akademią, to życzyłabym sobie takiej akademii u mnie w liceum! Kawał dobrego, alternatywno – progresywnego rocka.

Za ciosem poszła kolejna, młoda ekipa z Kielc, czyli B’Boom Band. Jak sami o sobie mówią: są znajomymi, którzy grają muzykę i postanowili zrobić coś świeżego. To, co im wyszło, chyba usatysfakcjonowało tłumek pod sceną. Dodatkowo, gdy wokalista, Karol Zembek zaznaczył, że jeden z uczestników zabawy obchodzi urodziny, solenizant natychmiast wylądował w powietrzu. Męki przed koncertem w zupełności się opłaciły.

Piątkowy koncert był taki, jaka powinna być wakacyjna impreza. Zaczęło się spokojnie, goście powoli zaczęli się rozgrzewać, a z każdą godziną było coraz lepiej. Każdy kto chciał pobawić się przy dobrej muzyce z ludźmi, którzy mają pasję i dążą do zrealizowania swoich marzeń, mógł na to liczyć w Woorze. W końcu zaczęły się wakacje, więc kiedy mamy się wyszaleć jak nie przez te dwa/trzy miesiące?

Zapraszamy również do galerii zdjęć z piątkowej imprezy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *