Kielecki koncert grupy zaczął się z półgodzinnym opóźnieniem, które tylko potęgowało gorącą atmosferę wydarzenia. Bo każdy miał świadomość, że w czwartek w Kielcach zagra ktoś zupełnie wyjątkowy! Już od południa można było zauważyć na kieleckim deptaku całe grupy młodych zapaleńców oczekujących zespołu. Fani nie mogli życzyć sobie lepszego wykonawcy na kompletne przebudzenie z zimowego zaspania, ale po kolei.
Na uspokojenie „Turbofanów”, muszących mierzyć się z półgodzinnym opóźnieniem koncertu, kierownik zespołu obiecał co najmniej 2,5 godziny fantastycznej imprezy. To był świetny start, tym bardziej, że obietnica później okazała się być wypełniona nawet z nadwyżką. Kiedy Turbo już pojawiło się na scenie… można sobie wyobrazić, co się działo. Zespół gorąco przywitał kielecką publiczność, ta natomiast zawstydziła muzyków swoim niepohamowanym entuzjazmem.
Zespół rozpoczął występ od kawałka z ostatniej płyty – Na progu życia. Warto zaznaczyć, że koncert zainaugurowało mocne uderzenie i tak było do samego końca, nawet pomimo utworów zarówno wolniejszych jak i instrumentalnych.
Świeży utwór ustąpił miejsca dawnym kompozycjom rodem z Kawalerii szatana. Od tego momentu, wszyscy czekający na powrót do muzycznych korzeni Turbo, mogli być już tylko coraz bardziej zadowoleni. Po fantastycznie brzmiącej Komecie Halley’a usłyszeliśmy Kawalerię szatana I, która na żywo brzmiała do tej pory najlepiej ze wszystkich zagranych przez zespół kawałków. Nie sposób również pominąć kwestii, która rzucała się w oczy – zespół z grania czerpał fantastyczną przyjemność, a ich radość z bycia na scenie tylko dodatkowo pobudzała publiczność. Uśmiechnięci, świetnie bawiący się muzycy i częste zwroty do kieleckiej publiczności Tomka Struszczyka – to dodatkowo podkręcało to gorące nastroje.
Wracając do występu – zespół nie po raz ostatni tego wieczoru postanowił zgotować wielki przeskok w kwestii repertuaru. Po kawałkach już legendarnych, tych z Kawalerii Szatana, zagrali utwór z ostatniej płyty – rozbrzmiał Strażnik światła. Chociaż od tego albumu minęło już kilka dobrych lat, cały czas można go przyjmować za objaw świetnej formy, w jakiej znajduje się grupa. Grany w towarzystwie dawnych kawałków brzmiał świeżo ale nic nie tracił z klasycznej mocy typowej dla Turbo.
Chwilę później nastąpił prawdopodobnie najbardziej wyczekiwany moment występu – Dorosłe dzieci. Na dobry początek – Szalony Ikar i Przegadane dni. Bez wyrzutów w tym miejscu jeszcze raz podkreślę fantastyczną formę muzyków – występ bez słabych momentów o fantastycznym, szybkim brzmieniu. Później dla ochłonięcia zespołu i publiczności, tak jak następuje na płycie – instrumentalny kawałek w wykonaniu Wojtka Hoffmana.
Co ciekawe, na koncercie publiczność była wyjątkowo zróżnicowana. Nie wypominając nikomu wieku, obok wczesnej młodzieży licznie przybyli również fani, dla których Turbo i świętowany album Dorosłe dzieci to wspomnienie własnej młodości.
Występ toczył się torem wyznaczonym przez setlistę, jaką znamy z albumu. Na uwagę zasługują wykonania Toczy się po linie i następnego Nie znaczysz nic. Rozegrany już na dobre zespół zdołał porwać jeszcze mocniej niż do tej pory. Pomiędzy praktycznie każdym utworem fani dziękowali za przybycie i odwiedziny po dość długiej przerwie w Kielcach. Tym milej było usłyszeć po koncercie od muzyków: – Koncert był świetny, jesteśmy bardzo zadowoleni. Mam nadzieję, że się podobało, chociaż chyba tak, sądząc po publiczności. Zawsze chętnie wrócimy.
Powrót do przeszłości zakończył tytułowy utwór Dorosłe dzieci, który dodatkowo rozczulił część publiczności ładunkiem wspomnień, jaki musiał za sobą nieść. Na sam koniec zrobiło się tym bardziej kameralnie – zespół zachęcił fanów do wspólnego odśpiewania sztandarowej ballady Jaki był ten dzień.
Mimo zapowiedzianego końca, po tym utworze można było liczyć jeszcze na bisy – np. Ach, nie bądź taki śmiały. Muzycy długo nie mogli rozstać się ze sceną ani odmówić publiczności kolejnych bisów, wśród których znalazły się również krótkie solówki muzyków. Ten występ będzie z pewnością jeszcze przez długi czas wspominany przez kielecką publiczność. Koncert godny obchodzonego jubileuszu!