Niewiarygodne, muzyczne mistrzostwo

Pokrótce tak mogłabym opisać genialny, niedzielny koncert formacji Hey w wersji Unplugged. Jednak to chyba za mało, aby przywołać to, jak naprawdę było w Kieleckim Centrum Kultury.

Gdy stawiałam swoje pierwsze kroki na Sali Koncertowej wiedziałam, że to widowisko będzie cudowne.Na scenie znajdowały się instrumenty, które oświetlało piękne niebieskie światło.Z szaloną niecierpliwością czekałam na zespół, a w szczególności na Kasię Nosowską. Rzecz jasna, ona i jej głos jest magią Hey. Parę minut po godzinie 19 grupa wyłoniła się zza kulis, po czym została przywitana gromkimi brawami.
W końcu, zaczęło się!

Zjawiskowy, muzyczny spektakl, przepełniony setkami czarodziejskich dźwięków. Niedzielne wydanie Hey Unplugged miało na celu przedstawienie przebojów formacji z ich dwóch ostatnich płyt: Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy! oraz Do Rycerzy! Do Szlachty! Do Mieszczan!. Tak też było.
Kasia i jej drużyna zaprezentowali największe przeboje wymienionych krążków, m.in. Umieraj stąd, Chiński urzędnik państwowy, Lot pszczoły nad tymiankiem czy,Woda. Publiczność po każdym z kawałków biła ogromne, euforyczne brawa. Nosowska dziękowała, słychać było w jej głosie duży szacunek do widowni. W pewnym momencie zaczęła przepraszać przybyłych widzów za to, iż mało co mówi. Uzasadniała to ogromnym stresem związanym z występami na scenie. Dodała, iż wewnętrznie przeżywa koncerty i skupia się na muzyce, dlatego zbyt często nie rozmawia z fanami.
Przy okazji, dumna z siebie Katarzyna pochwaliła się rzuceniem palenia. Mówiła, iż jej koledzy z zespołu mają już dość mówienia jej: Ekstra Kaśka! Dlatego poprosiła o to przybyłych gości, zachęcając tym samym do wyzbycia się nałogu.

Osobiście z niecierpliwością czekałam na muzyczną dawkę dawnych przebojów. Ciśnienie w żyłach podniosło mi się gdy, usłyszałam tzw. „Stary Hey”. Świetne wykonanie Luli Laj czy, liryczna wersja Mimo Wszystko oczarowała, nie tylko mnie ale i zgromadzonychw na sali fanów. Nie zabrakło również utworu A Ty?, oraz kończącego występ Teksańskiego. Swoją drogą uważam, że bez tych przebojów koncert Hey nie byłby w 100 procentach idealny.

Aaaa! Konieczne musze dodać jak Kasia dziękowała w imieniu swoim i zespołu, że mogą grać dla tak dużej rzeszy fanów. To dla nich ogromny zaszczyt. Jej słowa były imponujące, ponieważ słuchając ich czuło się prawdę, a nie jakąś ściemę dla ulepszenia wizerunku.

Po opuszczeniu sceny przez załogę,rozległy się mocne brawa. Oczywiście, formacja powróciła na bis, usłyszeliśmy wtedy cover zespołu Radiohead oraz ukochaną Zazdrość. I niestety, zjawiskowy występ w wersji bez prądu dobiegł końca. Oprócz braw, słyszałam serdeczne okrzyki w stronę muzyków i wokalistki.

Podsumowując, może powinnam napisać standardowo: było zajebiście. Nic bardziej mylnego.Nie było zajebiście. W minioną niedzielę w Kieleckim Centrum Kultury było pięknie, cudownie, wyjątkowo, fenomenalnie. Nie wiem, czy te cztery słowa mogą opisać ten niesamowity wieczór. Katarzyna Nosowaka jest niezwykła. Dzięki jej specyficznemu stylowi wyrażania muzyki oraz dekoracyjnej całości dźwiękowej, zespół Hey to prawdziwe arcydzieło. Kaśka na żywo brzmiała świetnie, odniosłam wrażenie, że lepiej niż na płytowych nagraniach. Lekki, delikatny głos przechodzący co jakiś czas w prawdziwą żyletę. Nic dodać, nic ująć.

Na długo zapamiętam dzień 12 kwietnia 2015 roku, jako moje prywatne wzięcie udziału w muzycznej uczcie na najwyższym poziomie. Nie umiem napisać nic złego, może jedynie to, że nie podobał mi się płaszcz Nosowskiej, w którym wystąpiła. Jednak ja nie jestem Panią Horodyńską i nie wystawiam nikogo na modowy dywanik. Tu liczy się doskonały koncert, którym zostałam oczarowana.
Mam tylko nadzieje, że Hey zacznie odwiedzać częściej nasze województwo. Ślicznie dziękuję za to arcypiękne przeżycie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *