Przystanek nr 1: Aversja
Pierwszym przystankiem podczas muzycznej podróży w sobotni wieczór był występ Aversji. Ostatni raz miałem okazję oglądać tę grupę w akcji podczas IV edycji Przeglądu „sHemat” i muszę przyznać, że muzycy formacji wykonali od tego czasu kawał dobrej roboty. Młodzi kielczanie czują się już na scenie dużo pewniej i słychać to również w granej przez nich muzyce. Na szczególne wyróżnienie zasługują niebanalne, ciekawe riffy, w których słychać inspirację m. in. wczesną Metallicą. Równie dużym atutem zespołu jest wokalistka obdarzona mocnym, charakterystycznym głosem. Jedyną rzeczą, nad którą członkowie kapeli powinni jeszcze popracować są teksty, ponieważ miejscami wpadają one w utarte ramy heavy metalu i nie brzmią do końca poważnie.
Przystanek nr 2: Pijacka Banda
Po Aversji przyszła pora na występ drugiej tego wieczoru kieleckiej grupy. Pijacka Banda, bo o niej oczywiście mowa, już od pierwszych minut swojego koncertu podbiła dość licznie zgromadzoną pod sceną publiczność. Ciężko się temu dziwić skoro muzyka prezentowana przez młodych kielczan stoi na dobrym, ogólnopolskim poziomie. Z repertuaru niestroniącej od napojów procentowych bandy usłyszeliśmy w sobotę m. in. takie kawałki jak Konsument, Wakacje na kartonach, Hit za hitem czy Policjant.
Przystanek nr 3: Karcer
Gwiazda wieczoru pojawiła się na woorowej scenie niedługo po godzinie 21. Legenda punku postawiła na dość krótki (panowie zeszli z estrady na długo przed 23) za to intensywny set. Ciężko się, zatem dziwić, że pod barierkami przez cały czas trwania występu działo się i to sporo. Pod względem warsztatu muzykom Karceru trudno cokolwiek zarzucić. Również nagłośnienie jak na punkowy koncert stało na wysokim poziomie. Jakieś minusy? Oprócz wspomnianego czasu trwania sztuki – brak.
Zobacz fotogalerię z sobotnich koncertów
Przystanek końcowy
Podsumowując: maraton punkowych imprez w Woorze trwa w najlepsze i nie zwalnia tempa. Cieszy fakt, że sobotnie koncerty na tle poprzednich występów wypadły bardzo dobrze. Równie mile zaskoczyła frekwencja, która może i nie powalała na kolana, ale w porównaniu do tej z 21 marca była naprawdę przyzwoita. Teraz pozostaje już tylko czekać na Wielki Piątek i dziewiąty Punxperyment, który zakończy na pewien czas ofensywę punków w klubie przy Placu Wolności 1.